Jadalne kwiaty

Myli mi się, że dziś niedziela . W końcu wszelkie okoliczności na to wskazują. I nawet wlazłam na wagę i sobie myślę –co jest kurczę, tak mało przez tydzień? A przecież ja mam jeszcze 3 dni do oficjalnego ważenia:). Uffff…. No ale dobra, nie o wadzie miało być dzisiaj tylko o tym, że wybraliśmy się do restauracji z Mężulem – opieka dla dzieci ogarnięta. I Wiecie co? I w tej restauracji podano nam w sałatce kwiatki. Takie prawdziwe, najprawdziwsze i bez żadnej ściemy – zaskoczona była. No bo jeść kwiaty? Jak to tak. A się okazało, że jadalne kwiaty są bardzo popularne. O.. zaraz Wam opowiem.




Jadalne kwiaty – czy wszystkie są takie?


Ja wiedziałam, że istnieją kwiaty, które można zjeść. Sama jadłam na przykład akację- swoją drogą, czekam z utęsknieniem aż zakwitnie bo kwiat akacji jest rewelacyjny w połączeniu z lekkim ciastem naleśnikowym. Aromat jaki dodaje mu kwiat jest wspaniały. Ale kwiaty podobno generalnie wolno jeść, z tymże trzeba uważać, żeby nie były to takie roślin trujących – wiadomo. No i najlepiej zajadać się tymi z własnego ogrodu czy łąki bo jadalne kwiaty na pewno nie znajdą swojeg
 o miejsca na przykład w kwiaciarni i radzę nie testować tej opcji. Lista kwiatów, które można jeść, jest ogromna, czy wiecie że należy do nich na przykład..

Rukola?


A no tak. Jest na liście kwiatów jadalnych chociaż dla mnie to po prostu sałata i od zawsze na nią patrzę w ten sposób. Słonecznik – czyżby zatem można było jeść też te żółte płatki? Szczerze mówiąc to chyba nie odważyłabym się spróbować, zdecydowanie wolę pozostać przy nasionkach. Rozmaryn i tymianek – znam tylko w tradycyjnej wersji a kwiat podobno też można jeść. Tak samo jak rzodkiewki  - czy ona wgl kwitnie, czy samo warzywo uznawane jest za kwiat ? W każdym razie my wczoraj dostaliśmy miseczkę sałatki, w której były między innymi płatki róży oraz chabrów. Chabry to jest moja wielka miłość – prawie jak bez (który niestety już przekwitł prawie zupełnie) ale nigdy nie pomyślałam o tym, że mogłaby je zjeść. A sałatka była naprawdę smaczna i od szefa kuchni dowiedziałam się, że swoim gościom często serwują też np. kwiaty wrzosów, wiśni, fuksji albo maki. Jak to musi pachnieć, a jak wyglądać i szczerze Wam powiem, że po tym moim doświadczeniu mam ochotę wybrać się na łąkę – jak już będzie po co, i zapolować na te polne kwiaty żeby sprawdzić, jak smakują. Na pewno zdam Wam wtedy relację :)


A Wy, mieliście kiedyś okazję jeść jakieś kwiaty?

1 komentarz :

  1. Jadłam parę razy kwiaty, które dostałam na talerzu w restauracji. Ale nie jestem zachwycona. Może trafiłam akurat na takie, które nie w smaku nie powalały :)

    OdpowiedzUsuń

Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten, kto traci © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka