13 kilo za mną

A Wczoraj było już prawie 14 mniej ;) aleeeeee postanowiłam zaktualizować wagę zgodnie ze stanem faktycznym na dziś – choć wiem, że to wszystko ze mnie „zejdzie” ;) a jak zejdzie to za tydzień będzie bardziej konkretna aktualizacja. Jestem zadowolona – ale to już wiecie. W dodatku przestałam bać się też niektórych produktów bo nie pamiętam czy Wam mówiłam, ale sprytnie unikałam na przykład chleba i w ogóle mąki. Ale o tym napiszę Wam w dalszej części posta.




Mąka wróciła do łask


Bo ja nawet jak omlety robiłam z mojej tri zerowej diety – które teoretycznie powinny mieć dodatek mąki, szczególnie te biszkoptowe – bananowe na przykład – to tą mąkę pomijałam. Pszenna to dla mnie teraz zabójstwo ale poszłam i kupiłam orkiszową. Płatków owsianych w sumie sobie wcześniej też nie żałowałam ale teraz wykorzystuję ich więcej. Właściwie to zastanawiam się nad zakupem mąki owsianej. Ciekawa jestem też tej gryczanej no i ryżowej, która pojawia się w wielu ciekawych przepisach. Jestem zdania, że wszystko można czymś zastąpić ale czasem po prostu warto niektórych rzeczy spróbować.

Pojawiło się w mojej diecie też więcej nasionek


Tak, wiem, że są obrzydliwie kaloryczne, ale mają w sobie tak dużo dobrego tłuszczu i całkiem dobrych węglowodanów plus białka, że nie chcę ich sobie więcej odmawiać. Znów zaczęłam je dorzucać do owsianki czy też do kremowych zup.

Pieczywo do łask nie powróciło ale….


Czasami się śniadaniowo pojawia. I tak naprawdę wiem już, że nie chodzi już teraz o tą moją manię odrzucania wszystkiego bo kaloryczne. Chodzi raczej o to, że ja po prostu nie potrafię odmówić sobie śniadaniowo owsianki – o. No to jest moja miłość wielka, niezastąpiona, chociaż ostatnio zdradzam owsiankę z nasionami chia ale w taki sposób, że się jakoś dogadują ;) dosypuję, mieszam, i jest spoko. Ale gdybym nie miała pod ręką mojego owsianego słoika to nie zrobiłabym problemu, żeby na śniadanie zjeść ze dwie kromeczki ciemnego chlebka z twarogiem i rzodkiewką na przykład albo z jajem, jogurtem i szczypiorkiem.

Koktajle na zdrowie


Zrozumiałam, że owoce to wcale nie takie zło. Bo ja już miałam manię diety bezcukrowej. Odrzuciłam owoce i pewno ze 2 tygodnie w ogóle ich nie jadłam ale kupiłam mleko migdałowe- kalorii prawie zero – i zrobiłam sobie z niego koktajl bo nie zasmakowało mi  na początku a nie chciałam go wylewać.


Właściwie teraz mam najbardziej zbilansowaną dietę od początku mojej walki ze zbędnymi kilogramami. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten, kto traci © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka