Cześć Wam. Wprawdzie dzień ważenia był u mnie wczoraj, ale przez tą całą komunię (było nawet całkiem spoko ) nie miałam czasu zrobić dokładnych pomiarów. Myślałam, że w tym tygodniu będzie kiepściutko – bo jakoś tak czułam. To znaczy nie czuję dużych zmian w swoim ciele, ale się okazało, że ja już mam tak naprawdę połowę tego odchudzania za sobą bo dziś na wadze (łącznie) prawie dziesięć kilo na minusie. Opowiem Wam trochę o tym, jak wygląda mój dzień.
Wstaję rano
I jem śniadanie – codziennie o 6:30 bo tak zaczynam dzień.
Kończę go baaardzo późno bo o 1 w nocy więc teoretycznie mogłabym zjeść ostatni
posiłek nawet o 11. No i tak też jest wyliczony prawie bo na 22:30. Ale dla
tych, co nie wiedzą jak się odchudzam, kilka słów wprowadzenia. Otóż zakupiłam
kilka tygodni temu suplement diety, który dopiero wchodził na rynek – mimo to
znalazłam już o nim kilka pozytywnych opinii. I się skusiłam – nie dla samego
suplementu, ale dla diety bo ona była w pakiecie razem z produktem. Na początku
nawet zastanawiałam się czy nie zrezygnować z brania tabsów. No ale skoro już
przyjechały, to nie będą tak stały na półce. No to brałam. Trzy razy dziennie –
na pół godziny przed każdym, większym posiłkiem. Stosowałam się też dodatkowo
do diety chociaż na początku wydawało mi
się, że posiłki są zwyczajnie ZA DUŻE. Ale właśnie.
Dieta
Jak ona konkretnie wygląda? Kiedy zamawiamy Trizer’a,
wypełniamy dość obszerną ankietę, na podstawie której zespół dietetyków dobiera
nam dietę. Mamy tam opcję wykluczenia produktów, których jeść nie chcemy, bądź
nie możemy. Piszemy też o tym, o której wstajemy, i o której kładziemy się
spać. Istotne są też takie informacje jak waga początkowa, i wzrost no i nasza
aktywność fizyczna- bo na tej podstawie można obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne.
Oznaczamy też ile posiłków dziennie chcemy jeść- Ci zapracowani, mogą wybrać
opcję trzech. Ja wybrałam najpierw 4 ale przy drugiej diecie już 5.
Nigdy nie
byłam systematyczna, jeżeli chodzi o godziny posiłków. Teraz, po tych dwóch
miesiącach ponad wyrobiłam w sobie ten nawyk i po tym jak zacznę dzień od wody
z cytryną wiem, że gdy dzieci rozwiozę do placówek muszę zjeść śniadanie –
czasem trochę w biegu, co jest niewskazane, ale zawsze jest pełnowartościowe i
ZAWSZE zjedzone.
Szykuję sobie te moje pojemniczki na cały dzień, dzięki
czemu drugie śniadanie i obiad zaliczam jeszcze w pracy, a później gotuję razem
z dzieciakami i najczęściej to, na co
one mają też ochotę. Do diety dorzucam trochę ćwiczeń – ale bez przesady.
Żadnych treningów i takich tam, tylko na zumbę chodzę regularnie i to i tak
bardziej w ramach mojej przyjemności. No ale 3 raz w tygodniu, więc idealnie. W
domu deska po kilka razy, jakieś ćwiczenia na brzuszek i uda, i to tyle – no..
może doliczyć jeszcze można bieganinę po domu przez cały dzień - a to też dobry
spalacz kalorii
Czy kupiłabym Trizer jeszcze raz?
Oczywiście! Ba! Ja nawet kupię – bo to jeszcze nie jest
koniec mojej walki. Chcę schudnąć jeszcze 10 kilogramów ale – moje drogie – mam
ogromną nadzieję, że już za dwa miesiące przyjdę do Was z radosną nowiną i
ogłoszę publicznie, że to już ten dzień. Że osiągnęłam swój cel. Jest jedna
rzecz, którą mogę obiecać i sobie, i Wam – że NIGDY już nie wrócę do
poprzednich przyzwyczajeń żywieniowych. Ta dieta to nie tylko zgubione
kilogramy. To lepsze samopoczucie, dużo więcej sił i pewność siebie – chcę tak
żyć już zawsze. A jeżeli ktoś z was jeszcze się waha czy rozpocząć dietę-
szkoda czasu na zastanawianie się. BO minie kolejny dzień, i znów będziecie
zaczynać od jutra. A sęk w tym, by zacząć od dziś. Już. Od razu. No.. jeżeli
właśnie przyglądasz się mlecznej czekoladzie – odłóż ją - dobrze Ci radzę. NA zdrowej diecie też
można jeść smacznie - i chudnąć.
Cześć :) Ja też używam tego suplementu - tylko u mnie często pojawiają się pokusy którym ulegam aczkolwiek stosuje dietę i kilogramy uciekają :)
OdpowiedzUsuń