To moja przyjaciółka. Nie.. nie bulimia. Aśka. Poznałyśmy się jeszcze w piaskownicy i od tego czasu zawsze byłyśmy razem. Jak takie dwa zroślaki. Zupełnie nierozłączne. Dwa czarne kucyki, piegowaty nosek, i wieczny uśmiech na twarzy. Taką właśnie ją pamiętam z tamtych lat. A później podkochiwanie się w tych samych chłopakach i imprezy do samego rana. Wspólne. A potem wyjechała – za granicę, za facetem. Założyła tam rodzinę i słuch po niej zaginął. Spotkałam ją wczoraj…
Nigdy nie należała do szczupaków
Była ładna – naprawdę ładna- ale zaokrąglona, że tak powiem.
Kiedy z dziewczynki stała się kobietą, to były jej atuty – większa pupa, fajna
talia i piersi, do tego masywniejsze uda. I chyba siebie lubiła. A jeszcze
bardziej lubili ją chłopcy. To był taki czas, że sympatię okazywało się raczej
uszczypliwymi tekstami niż prawdziwymi komplementami ale ona wiedziała o co
chodzi i lubiła kiedy w ten sposób o nią walczyli. Szczęśliwa – jak mi się
wydawało. Dopiero kiedy poznała Pawła, trochę się zmieniła. Nagle odsunęła od
siebie większość przyjaciół, przestała mieć dla nas czas, a kiedy po roku
znajomości z nim wyjechała za granicę, nawet się z nami nie pożegnała. Nie
widziałam jej do wczoraj.
Jak ona schudła
Pomyślałam na początku. Zupełnie jej nie poznałam. I gdyby
nie zawołała mnie po imieniu, nawet bym się nie odwróciła. Ona nie jest
szczupła – ona jest chuda. Przeraźliwie chuda. Tak bardzo, że w pierwszej
chwili pomyślałam, że może walczy z anoreksją. Nie walczy. Walczy za to z innym
zaburzeniem odżywiania. Bulimia. Właśnie tak.
Zaczęła się objadać bo…
Powodów było wiele. Tęsknota za rodziną, za bliskimi.
Poczucie odrzucenia i utrata pewności siebie. Poza tym on ciągle jej powtarzał,
że powinna schudnąć. Przeszła więc na dietę, ale katowała się tak małą ilością
kalorii, że wieczorami, kiedy już spał, zakradała się do kuchni, żeby zjeść
prawie wszystko, co znalazła w lodówce. A było tego sporo, bo „król” sobie
dogadzał. Rano za to dostawała burę za to, że zjadła zbyt dużo. I tak w kółko.
Nie była szczęśliwa, a każdy smutek zagryzała kolejnymi smakołykami z lodówki
bojąc się jednak kolejnego dnia i wyniku na wadze szybko biegła do łazienki,
żeby wszystko zwymiotować. Tak wyglądały ostatnie dwa lata jej życia. Wczoraj
spotkałyśmy się przypadkiem, na lotnisku. Uciekła od niego bo nie chciała już dłużej
tak żyć więc skoro zebrała się na odwagę postanowiła coś z tym zrobić.
Postaraj się odnowić kontakt z Aśką. Myślę, że ona potrzebuje teraz przyjaciółki. Nawet takiej na telefon lub przez internet. Życzę Asi dużo zdrówka i wytrwałości zarówno w rezygnacji ze związku jak i w walce z chorobą.
OdpowiedzUsuńBulimia i anoreksja to dwie choroby, które dotykają dziś osoby w różnym wieku i zawsze wiążą się z problemami psychiki...podobno nawet księżna Diana cierpiała na bulimię.
OdpowiedzUsuń